Z czym kojarzy Ci się królowa pszczół? Kim lub czym ona jest?
Królowa pszczół nasuwa nam przynajmniej dwa szybkie skojarzenia.
Są one dość pierwotne i archetypiczne. Pierwsze skojarzenie związane jest z siłą natury, z płodnością, produktywnością i centrum ula jako takiego mikrokosmosu, w którym jedyną reproduktorką jest ona… królowa. Tam królowa może faktycznie być tylko jedna. To wszechmatka całej populacji, za którą cały rój zginie, by jej bronić w razie niebezpieczeństwa. Innym prostym skojarzeniem jest kobieta dominująca, której inni ulegają i jej służą, a ona na nich silnie oddziałuje.
Niestety, w świecie korporacyjnych legend określenie to nie ma zbyt dobrego wydźwięku. Jak to? Dlaczego zapytacie? Przecież tak mocno forsuje się obecnie w tym świecie feminizm i promuje kobiety. Więc wydawać by się mogło, że królowa pszczół to jest coś fajnego, że to taki zarządczo-reprodukcyjny matriarchat, za którym wszyscy pójdą w ogień ku ciągłym wzrostom wszystkiego i wszędzie. Że pasieki spłyną miodem wszelakim.
Tymczasem w sferze mniej romantycznej i pozapszczelarskiej.
Określenia syndrom królowej pszczół użył pierwszy raz w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku amerykański psycholog Graham L. Staines w odniesieniu do kobiet zajmujących stanowiska kierownicze, które silnie dominują, mobbingują lub dyskryminują inne kobiety w przestrzeni zawodowej. A robią to między innymi z obawy przed kobiecą konkurencją, lękiem przed utratą swojej pozycji, lub z powodu mizoginizmu. Powszechnie upraszcza się definicję mizoginizmu do wrogości wobec kobiet wynikającej z patriarchatu, jednak to spore spłaszczenie tematu, bo mizoginizm może przejawiać również kobieta, a nie tylko mężczyzna. Środowiska feministyczne jednak przedstawiają mizoginizm tak, jakoby wynikać on mógł jedynie ze strony działań mężczyzn, co jest oczywiście nieprawdą i celową dezinformacją służącą do celów propagandowych.

Mity na temat syndromu królowej pszczół.
Pewną ciekawą formą interpretacji dokonywanej przez niektórych psychologów i socjologów jest swoiste, celowe w mojej ocenie przekłamanie, być może błąd poznawczy traktujący o tym, że królowa pszczół przejmuje cechy męskie i przejawia zachowania uznaniowo traktowane jako męskie. Na przykład przywódczość, dominacja, stanowczość. Jest to w mojej ocenie nieco niecelne. Dlaczego?
Z kilku powodów. Te same osoby twierdzą często, że nie ma cech osobowościowych typowych dla mężczyzn lub kobiet, po czym następnie twierdzą, że akurat królowa pszczół takie cechy przejawia i je adoptuje od innej płci. Przyznacie, że jest to nieco nielogiczne i niekonsekwentne. Ja uważam, że cechy osobowościowe nie są zdeterminowane przez płeć. Czyli że przykładowo okrutny, dominujący, albo miły i empatyczny może być każdy, tak samo kobieta, jak i mężczyzna. W internetowych periodykach biznesowych pisze się czasami także, że królowa pszczół eliminuje głównie kobiety ambitne. Zapewne tak często właśnie jest, tylko my czytelnicy tych treści nie wiemy, czy przypadkiem królowa pszczół nie eliminuje ze swojego ula drugiej jej podobnej królowej, lub osoby aspirującej do bycia tą królową. Wiadomo, najłatwiej uprościć to maksymalnie. Tylko, że życie i ludzkie motywacje nie zawsze są skrajnie proste.
Pisałem to już kiedyś w pewnym artykule, że bardzo wiele razy rozmawiałem z kobietami na tematy zawodowe i wielokrotnie pytałem, czy wolą szefa kobietę, czy mężczyznę. Większość mówiła mi, że woli szefa mężczyznę. Z czego to wynika, tego sam do końca nie wiem, trudno to jednoznacznie określić. Być może z przekonań, być może po prostu z negatywnych doświadczeń, gdy ich szefową była kobieta. A być może to zlepek jeszcze większych kalejdoskopów zdarzeń, które wywarły silny wpływ na emocje u tych Pań. Nie oceniam tego, natomiast skłania mnie to do poważnych refleksji, którymi postanowiłem się z Wami podzielić. Nie sądzę, aby był to przypadek, a tak często próbuje się to interpretować. Bo chyba trochę zbyt dużo tych przypadków. Spotkałem się z twierdzeniem, że syndrom królowej pszczół może wynikać z chęci niektórych kobiet do dostosowania się do patriarchatu jaki panuje rzekomo wszem i wobec. To twierdzenie uważam za totalnie niecelne. Idąc tym tokiem rozumowania można sobie wymyślić, że właściwie każde zachowanie każdego wynika z patriarchatu i tym samym zmydlić odbiorcy obraz rzeczywistości oraz usprawiedliwić wszelkie zło, oczywiście nigdy żadne dobro. Tak, to typowa manipulacja tym tematem, bardzo obecnie modna.
Królowych pszczół jest wiele i nie zawsze to kobiety.
Przyjęło się również w mainstreamie, że kobieta przejawiająca syndrom królowej pszczół eliminuje ze swojego otoczenia kobiety i jakoby promuje głównie w tym otoczeniu mężczyzn. Uważam, że to kolejne zbyt duże uproszczenie. Przykładem zaprzeczającym temu (że tak jest zawsze) może być branża HR, gdzie królowych pszczół jest pod dostatkiem, a mimo to branża jest silnie sfeminizowana. Podobnie jest w środowisku nauczycielskim, czy wśród pielęgniarek. Więc to nie do końca jest tak, że królowa pszczół zawsze będzie promować mężczyzn na niekorzyść kobiet i że to będzie zawsze główny determinant. To mocno zależy, od tego gdzie królowa pszczół będzie miała swoje gniazdo. Jej ulem w odniesieniu zawodowym oczywiście jest środowisko i branża w jakiej funkcjonuje. A jak wiemy ul ulowi nierówny i zależy od łąki i pastwiska. Warto zwrócić tez uwagę na bardzo ciekawą zagrywkę, często widoczną też na portalu Linkiedin, gdzie królowe pszczół udają, że są wielkimi przyjaciółkami kobiet. Tak można zbudować markę osobistą bazującą na społecznym dowodzie słuszności, tylko że taka marka osobista jest niestety wtedy fałszywa.
Po czym poznać syndrom królowej pszczół?
Tych objawów może być bardzo wiele.
Ich interpretacja nie zawsze jest łatwa i jednoznacznie oczywista.
– plotkarstwo
– deprecjonowanie dokonań innych osób z zespołu
– mobbing i agresja aktywna oraz pasywna
– przechwalanie się
– stawianie siebie zawsze silnie w centrum uwagi
– oczekiwanie ciągłego podziwu
– poniżanie innych osób
– silna dominacja względem innych
– wytwarzanie „roju sług”
– brak postawy partnerskiej w trakcie rekrutacji
– „relacje” oparte na wymuszeniach
– silny mikromanagement i brak zaufania
Wbrew niektórym poradnikom internetowym i przesadnej stereotypizacji.
Objawem syndromu królowej pszczół nie jest lub być nie musi.
– spędzanie czasu wolnego w męskim gronie
(każdy ma prawo spędzać czas z kim chce i jak lubi, w tym nie ma nic złego)
– śmianie się z męskich żartów
(poczucie humoru każdy ma prawo mieć jakie chce, znam feministki lubiące męskie żarty, wrażliwość na różne rodzaje poczucia humoru świadczy o inteligencji)
– chwalenie sukcesów mężczyzn
(niektórych teraz zaskoczę, ale mężczyzn też można chwalić, bo nie tylko chwali się sukcesy kobiet)
UWAGA.
Na syndrom królowej pszczół może cierpieć też mężczyzna.
To nie jest tylko domena kobiet.
Jakie szkody biznesowe i społeczne mogą wyrządzić królowe pszczół?
Odczuwamy je bezpośrednio lub pośrednio.
Ich nasilenie może być bardzo różne, od lekkiego, do bardzo silnego.
– spadek motywacji do pracy i obniżenie efektywności
– psucie marki pracodawcy
– mobbing
– dyskryminacja
– zaniżanie dobrostanu pracowników
– niesprawiedliwe awanse i promocje
– utrudnianie rozwoju kariery osobom ambitnym
– negatywny wpływ na zdrowie psychiczne pracowników
Na koniec drobny żart.
Pamiętaj, że prawdziwy twardziel i prawdziwa twardzielka żują pszczoły, też królową pszczół. Na myśli mam oczywiście to, że masz prawo do asertywności, dbania o własną godność i do przestrzegania Kodeksu Pracy i norm społecznych. A także do ochrony prawnej przez wszelkimi patologiami z jakimi spotkasz się w swojej karierze zawodowej.
Innym problemem społeczno-biznesowym jest zjawisko ageizmu.
O tym przeczytasz w artykule poniżej.
LINK:
https://dobryhr.eu/ageizm-powstrzymajmy-to-szalenstwo/
Autor: Jakub Iciaszek
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Wesprzyj autora poprzez patronat.