Categories Artykuły

Gdy na Twojej drodze stanie bestia. O tym jak poradziłem sobie z hejtem w internecie

Jeśli dużo udzielasz się w social mediach, to prawdopodobnie nadejdzie taki moment, że na Twojej drodze stanie bestia, czasami niejedna. Gdy wychodzisz poza szablon lub otwarcie prezentujesz swoje poglądy polityczne, religijne, czy związane z jakimś zagadnieniem chociażby zawodowym, to prędzej czy później stanie na Twej drodze smok ziejący ogniem. Czasami nadepniesz na żmiję, która będzie próbowała Cię ukąsić. Czasami do Twojego buta ktoś wrzuci skorpiona. Być może jakiś Twój sojusznik nagle wbije Ci nóż w plecy. Tak na prawdę to odwieczne zjawiska, które są na świecie odkąd istnieje ludzkość. Nowe technologie spowodowały, że niektórzy ludzie przenieśli swoje pewne emocje i zachowania do internetu głównie na social media. W trakcie ataku jak sobie z tym poradzisz zależeć będzie tylko od Ciebie, od Twoich cech osobowościowych, wiedzy, doświadczenia, odporności psychicznej, temperamentu, umiejętności interpersonalnych, kondycji psychicznej w jakiej się znajdujesz.

Twoją tarczą przed ziejącym ogniem smokiem jest asertywność. Twoje skórzane buty chroniące Cię przed ukąszeniem żmij to samokontrola. Twoją zbroją, która będzie Cię chronić przed ciosem w plecy od fałszywego sojusznika będzie Twoja inteligencja. Twoim hełmem i oczami będzie otwartość jaką zachowasz wobec przeciwnika nawet w trakcie ataku. Twoim mieczem lub włócznią będzie merytoryczna dyskusja i logika. Twoim toporem będzie poczucie humoru. Tym toporem rozpłatasz na kawałki niejednego smoka. 

Zaczynając swoją przygodę z pisaniem na trudne tematy i obnażaniem różnych patologii polskiego rynku pracy liczyłem się z tym, że coś „dziwnego” zadzieje się na portalu na jakim publikuję. Na tyle dobrze znam naturę ludzką, że wiedziałem, że to było w zasadzie niemożliwe, żeby po uderzeniu w stół nie odezwały się nożyce. Jednak nie spodziewałem się natężenia zjawiska w początkowej fazie publikowania, mam na myśli głównie początkową fazę ekspresji treści. Teraz hejtowany, czy trollowany jestem rzadziej, głównie przez konkurencję, rzadziej czasami przez trolli politycznych. Jednak to co wypłynęło na początku przerosło moje oczekiwania. Jako, że poddałem z resztą słusznej i merytorycznej krytyce głownie branżę HR, sektor rekrutacyjny i częściowo też patotrenerów niby rozwoju osobistego stamtąd też wypełzły bestie. Niektóre smoki miały dyplomy MBA lub Phd. Niektóre żmije piastowały wysokie HR-owe stanowiska. Początkowo radziłem sobie z atakami nie ukrywam średnio, tym bardziej, że stosowano na mnie często wymyślną socjotechnikę pomieszaną z hejtem lub z passive agressive. Przyznam się bez bicia, że pod wpływem hejterów bywało, że sam traciłem kontrolę i stawałem się hejterem, był to efekt z odbicia. Coś na zasadzie „fight fire with fire”. Obecnie nie jestem z tego dumny, bo w ten sposób naruszałem swoje prywatne zasady, którym hołduję na co dzień i naruszałem w ten sposób swoje własne granice. Nauczony doświadczeniem przestałem tak robić. Nikomu nie polecam takiego zachowania, ponieważ powoduje ono dużą i bezsensowną stratę energii, a po wygranej batalii brak satysfakcji z pozornego zwycięstwa i do kompletu nowego wroga oraz kaca moralnego jak po nieudanym seksie. W trakcie moja samoświadomość rosła, a co za tym idzie i samokontrola, przez to też asertywność. Nauczyłem się radzić sobie z hejtem i nie stosować hejtu z odbicia wobec hejtera, są lepsze metody, bardziej perswazyjne. Jednak nie poradziłem sobie z tym sam. Oprócz bestii ziejących ogniem w trakcie potyczek wyłaniali się inni rycerze i amazonki, którzy wspierali mnie na polu walki. Bo hejt i trolling generuje zaangażowanie różnych ludzi, i tych dobrych, i tych złych. Czasami jakiś zaprzyjaźniony łucznik prowadził ostrzał z ukrycia. Czasami nie wiadomo skąd pojawił się sprzymierzony mag, który rzucał różne magiczne zaklęcia. Słabość hejterów wynikała z reguły z ich ignorancji. Atakowali oni bowiem w przeświadczeniu, że są lepsi i silniejsi. Nie brali pod uwagę tego, że w trakcie publikowania zyskałem wielu przyjaciół, którzy stawali za mną murem i wspierali w tej wirtualnej walce. Sprzymierzeńcami stawali się coraz częściej inni HR-owcy i rekruterzy, którzy mają podobne poglądy do moich. Przez to z czasem atakowano mnie coraz rzadziej, ponieważ w zasadzie wszystkie ataki kończyły się porażką atakujących. Paradoks polega na tym, że dzięki hejterom poznałem wielu bardzo fajnych i ciekawych ludzi. Dzięki hejterom rosła mi oglądalność. Za to Wam hejterzy serdecznie dziękuję. Tak, u mnie hejt stał się po czasie wartością dodaną. Co najbardziej denerwowało moich kochanych hejterów? Brak możliwości wyprowadzenia nowego ciosu i powtarzalność ataków, na które przestałem być wrazliwy. Jestem całkowicie niezależny emocjonalnie i strukturalnie, dzięki temu pole działania mieli ograniczone. Tak wiem, nie każdy ma taki luksus. Próbowano mnie zastraszać utratą pracy poprzez pisanie paszkwili i donosów do agencji z jaką współpracowałem, jednak te działania hejterskie okazały się całkowicie nieskuteczne. Takie prób było kilka. Wiem kto to robił. Jak wspomniałem najczęstszym słabym punktem hejterów jest zwykła głupota, ignorancja i brak wiedzy. Tym sami sobie wytrącają oręż z rąk. Kończąc mój drobny storytelling chciałem poruszyć chociaż skrótowo kilka zagadnień związanych z hejtem w sieci.

W hejcie kluczowa jest intencja. Jest ona zawsze mocno negatywna. Niestety hejt bywa mylony z ironią lub sarkazmem, z żartami. Bywa też mylony z trollingiem lub passive agressive. Dzieje się tak dlatego, że hejter często miesza różne techniki. Zdarza się, że osoby o niskiej inteligencji interpersonalnej nie potrafią zrozumieć intencji, a co za tym idzie mogą żart pomylić z hejtem, albo na odwrót. Dlatego słowo hejt jest obecnie mocno nadużywane. Często zwykła zniewaga traktowana jest jako hejt. Albo triggering, który hejtem nie jest.

Hejter będzie wymuszał na Tobie negatywny stan emocjonalny. Jednak nie zawsze, gdy źle się poczujesz będzie to od razu oznaką tego, że ktoś Cię hejtuje. Jedną z najczęstszych sztuczek hejterów lub trollów internetowych jest zarzucanie drugiej stronie frustracji, jest to element agresji pasywnej i próba nałożenia na ciebie cudzych emocji. Cokolwiek nie napiszesz to hejter czy troll będzie odpowiadał Ci pisząc, że jesteś sfrustrowany, taka to technika, skąd inąd dość prymitywna, więc nią się nie należy przejmować. Częstą zagrywką hejterów jest jednoczesne nękanie połączone ze składaniem życzeń i pozdrowień w każdej wiadomości, jest to wtedy mix hejtu lub trollingu i passive agressive. Czasami sztuczką jaką stosują hejterzy jest wykręcanie kota ogonem i zarzucanie hejtu ofierze, to element manipulacji.
Bo hejt karmi się manipulacją.

Wiedza na temat socjotechniki i różnych forma manipulacji jest bardzo przydatna w identyfikacji hejtu i pomaga się przed nim bronić. To Twój oręż. Jednak sama teoria to za mało. Stety i niestety to praktyka czyni mistrza. Więc i w tym przypadku umiejętności radzenia sobie z hejtem z reguły nabywasz z czasem.

LINK:

https://dobryhr.eu/socjotechnika-badz-jej-swiadomy/

WAŻNE:

Jeśli krytykujesz, to rób to merytorycznie. Trzymaj emocje na wodzy. Trzymaj się logicznej argumentacji. Nie obrażaj publicznie rozmówcy. Jeśli obrazisz przeproś. Pisz prawdę. Poznaj definicje hejtu, trollingu, triggeringu, poznaj socjotechnikę. Zrozum intencje hejtera. Zdobądź tę wiedzę. A tak poza tym najlepiej hejtem nie przejmować się, wtedy z reguły traci moc. A jeśli nie?

Słowo hejt jest mocno nadużywane. Słowa hejt używa się bezmyślnie jako słowa z odbicia przy normalnej krytyce. Merytoryczna krytyka to nie hejt. Passive agressive to nie hejt. Trolling to nie hejt. Niegrzeczne zachowanie to nie hejt. Wobec hejtera możesz być aktywny lub pasywny, nic nie musisz. Paliwem dla hejtera są Twoje emocje, tym karmi się bestia. Hejterem może być każdy bez względu na status społeczny, wiek, pochodzenie czy płeć. Jeśli jednak hejt jest regularny i nosi znamiona uporczywego nękania, mowy nienawiści, gróźb karalnych, zniesławiania, wtedy możesz złożyć zawiadomienie na Policji lub do prokuratury, albo złożyć pozew z powództwa cywilnego. W takiej sytuacji może okazać się potrzebna ochrona prawna. I masz do takiej ochrony prawo.

LINK:

https://dobryhr.eu/linkedin-portal-pelen-mozliwosci-iluzji-i-falszywych-autorytetow/

Autor: Jakub Iciaszek
Wszelkie prawa zastrzeżone.

Wesprzyj autora poprzez patronat.

patronite.pl/dobryHR

UDOSTĘPNIJ ARTYKUŁ