Categories Artykuły

Czy rekruterzy kłamią w trakcie i po rekrutacji? Boska Komedia

Rekruterce w zasadzie nic.
Jeden raz użyłem feminatywu, by zwrócić uwagę na to, że rekruterami dużo częściej są kobiety, a rzadziej mężczyźni. To też warto mieć na uwadze. Bo taki jest stan faktyczny.
W Polsce z reguły w social mediach w tym na Linkedin narracja jest taka, że to kandydatowi ma coś grozić za kłamstwo w CV, rola kandydata w polskich realiach z racji na mindset na rodzimym rynku pracy jest z reguły podrzędna. Zwykły człek, a i nawet nierzadko ten niezwykły bywa traktowany jak smutny dodatek do rekrutacji. Ale wracając do wątku.
Czy wszyscy rekruterzy są kłamliwi i źli?
No nie, nie popadajmy w paranoję.
Ale bardzo wielu tak.
Dlaczego rekruterzy kłamią?
Bo mogą. Bo chcą. Bo kłamstwo to manipulacja dająca im przewagę.
Kłamstwo daje im też mierny Candidate Experience, ale tym się niespecjalnie przejmują.
Kłamią również dlatego, że poruszają się w dość wrogim i stresującym środowisku. Bo kandydaci też kłamią. Rekruterzy kłamią też po to, by ucinać wątek, bo rekrutacje są obrzydliwie czasochłonne, szczególnie w Polsce. A kłamstwo nierzadko skraca czas „męczenia się” z kandydatem.
Nie bronię rekruterów, jedynie zaznaczam, że wiem dlaczego potencjalnie mogą skręcać ku kłamstwu.
Czy to ich usprawiedliwia?
Nie.

Naszły mnie dzisiaj pewne refleksje związane z rekrutacją.
Ok, dobrze… wiecie już dobrze, że nie tylko dzisiaj. Ale jakoś musiałem zacząć. Przepraszam z góry za mocny ton tego tekstu, ale inaczej się nie da. O rekrutacjach się pisze i pisze, od lat. A one dalej są często piekłem dla kandydatów, tylko krąg piekła się co jakiś czas zmienia. U Dantego w Boskiej Komedii tych kręgów było dziewięć. W rekrutacji tych kręgów jest nie wiem ile. Być może więcej, niż dziewięć.
Umówmy się, że wymarzona praca to piękna dziewicza Beatrycze, Dante to ten zmordowany kandydat na rynku pracy, a rekruterzy to diabły pachnące siarką i bigosem. W tej opowieści tak będzie.
Przykładów nieprofesjonalnie prowadzonych rekrutacji mógłbym podać kilkaset, z konsultacji z kandydatami z rynku pracy, jak i opartych na własnych przeżyciach. Niektóre są nudne i powtarzalne, inne w swej dziwności unikatowe. Lecz tutaj skupię się jedynie na tym, co akurat mnie kiedyś spotkało i podam przykłady trzy. Trzy to tak akurat, mogę więcej, ale te trzy wystarczą. To trzy kręgi piekła, zaledwie trzy. I nie, to nie przykłady „bo Pani od rekrutacji nie dała feedbacku”, do tego jesteśmy już przyzwyczajeni i brak feedbacku robi smutne wrażenie jedynie na nowicjuszach i płatkośnieżynkach.
A my jesteśmy twardzielami (tak Ty też) i płakać nie będziemy.

No to jedziemy z tym trolejbusem z piekła rodem.

DEMON NIEWIARY.

Niedawno temu, w pierwszym kręgu piekła, byłem rekrutowany przez rekruterkę, taką dość mierną, jakość tej rekrutacji była w zasadzie żadna, to dało się wyczuć w zasadzie po 30 sekundach rozmowy (*ufajcie swojej intuicji, jak ją macie). Pani nie uwierzyła mi, że robię tak wiele rzeczy, które wymieniłem w CV. Choć było tych rzeczy ledwie kilkanaście. Dla niektórych to jednak chyba strasznie dużo. I ja te rzeczy robię naprawdę, nie wszystkie codziennie, niektóre raz na kilka dni, ale robię je od lat. A taka Pani sobie nie wierzy i tyle. I sobie w ten sposób eliminuje mnie z rekrutacji, bo jej się tak wydaje. Pani, która się na wymienionych rzeczach kompletnie nie znała, ot po prostu sobie nie uwierzyła, bo miała talent niewierzenia. Bez czegokolwiek sprawdzenia.

DEMON KŁAMSTWA.

Dawniej,  kiedyś w drugim kręgu piekła byłem rekrutowany i w trakcie tej rekrutacji robiono mi testy Mapp3, to takie testy kompetencji zawodowych. W testach wyszło, że świetnie pasuję do roli na jaką aplikowałem, jak i też na kilka innych ról. I testy to potwierdziły, w sposób widoczny. Ale Pan z HR odpisał mi, że testy nie potwierdziły tego i zostałem odrzucony. Mimo, że testy to potwierdziły tak, że nie dało się tego racjonalnie podważyć. Jednak przybył mroczny jednorożec kłamstwa i dał upust swemu talentowi.

DEMON CIEMNOWIDZENIA.

Pewna Pani od rekrutacji w tym psycholożka, kiedyś w trakcie rekrutacji odrzuciła mnie z rekrutacji, bo stwierdziła, że po 6 miesiącach wypalę się zawodowo. Tak jej mówiła jej wiedza tajemna, tak na oko po 10 minutach rozmowy. Tematyką z tego wątku (wtedy ocenianego na oko Belzebuba) zajmuję się już grubo ponad 6 lat i dalej się nie wypaliłem. Ale Pani psycholog rekruterka tak przeciemnowidziała. To był trzeci krąg piekła, a tam już żartów nie ma, bo siły magiczne wzrastają i kandydat bez amuletów i mikstur ochronnych skazany jest na niedopuszczenie przez ciemnowidzenie. Przepraszam, że to napiszę, ale ciemnowidztwo zauważyłem już wiele razy u rekruterów po psychologii. Przypadek? Czy znak? Kto na nie, kto na tak?

W głowie rodzi się w takich sytuacjach wiele pytań.

Czy taka rekrutacyjna patologia jest w ogóle legalna?
Czy można bezkarnie drwić z ludzi i ich okłamywać?
Kto w ogóle dopuszcza takie osoby do przeprowadzania rekrutacji?
Obawiam się, że odpowiedzi na te pytania znaleźć można dopiero w dziewiątym kręgu piekła. Tylko nie jestem pewien, czy Lucyfer będzie skory do szczerych pogawędek. Jednak zanim w ogóle wejdziesz do piekła, to nadziejesz się na oferty pracy i ogłoszenia rekrutacyjne, gdzie już na starcie kłamstw jest pod dostatkiem.
O tym troszeczkę tu:

https://www.money.pl/gospodarka/rekruterzy-tez-klamia-na-rozmowach-o-prace-i-to-czesciej-niz-sie-wydaje-6941841724304064a.html

Ile są warte w takich sytuacjach porady od kołczów kariery?
Zgadliście, mniej niż zero.

LINK:

https://dobryhr.eu/doradcy-kariery-job-coaching-test-gallupa-czy-warto-badz-ostrozny/

Autor: Jakub Iciaszek
Wszelkie prawa zastrzeżone.

Wesprzyj autora poprzez patronat.

patronite.pl/dobryHR

UDOSTĘPNIJ ARTYKUŁ