Categories Artykuły

Co robią ludzie w pracy, gdy nie pracują? Dobre i złe nawyki

Czy zdarzyło Ci się kiedyś zastanawiać, co robią Twoi współpracownicy lub pracownicy, gdy nie są pochłonięci swoimi obowiązkami zawodowymi, ale są w pracy? Wbrew pozorom wiele osób korzysta z czasu w pracy tak, że mogłoby zaskoczyć to niejednego szefa. W zasadzie mogłyby zaskoczyć to każdego. A i sam szef może takie rzeczy robić i mimo, że sam je robi, to będzie dalej zaskoczony tym, że robi je ktoś inny. Oto kilka zachowań, nawyków i rytuałów, które są bardziej powszechne, niż mogłoby się wydawać. Bo nie wszystko widać.

Flirtowanie w miejscu pracy to zjawisko, które ma długą historię. Atmosfera wspólnej przestrzeni i długie godziny spędzane w towarzystwie współpracowników sprzyjają nawiązywaniu bliższych relacji. Według ankiet niemal co trzeci pracownik przyznał, że zdarzyło mu się flirtować w pracy. Widziałem nawet artykuł, gdzie twierdzono, że 75% osób flirtuje w pracy. Także rozrzut w ankietach jest duży, zjawisko trudne do zmierzenia, ale niewątpliwie ono istnieje. W dobie internetu popularne stały się także portale randkowe, które często są otwierane na służbowych komputerach lub po prostu na prywatnych smartfonach.

Flirt może przybierać różne formy, od niewinnych żartów, przez ukradkowe spojrzenia, po wysyłanie wiadomości na komunikatorach. Słyszałem nawet o ludziach sukcesu wysyłających zdjęcia pewnych części ciała (i nie chodzi tu o stopy), tak głoszą legendy. Dla niektórych może to być jedynie sposób na rozładowanie stresu, dla innych flirt w pracy może przerodzić się w poważniejszą relację. Nie brak też sytuacji, gdy znajomości zawarte w biurze przenoszą się na grunt prywatny, co może wpływać na atmosferę w zespole. Może wpływać różnie, dobrze lub źle.

Interesujące jest to, że niektóre firmy starają się zaradzić potencjalnym konfliktom wynikającym z romansów w miejscu pracy, wprowadzając kodeksy etyczne dotyczące relacji między współpracownikami. Z drugiej strony portale randkowe takie jak Tinder, czy jakieś inne jeszcze bardziej straszne coraz częściej stają się miejscem poszukiwań miłości i seksu podczas godzin pracy. Pracownicy przeglądają profile randkowe w czasie przerw lub w trakcie mniej wymagających zadań.

Czasami flirt w pracy przybiera bardziej kreatywne formy. Wspólne kawy, spacery podczas przerwy lunchowej, czy żarty na komunikatorach mogą być próbą nawiązania bliższych relacji. W niektórych przypadkach sytuacja kończy się na krótkotrwałych romansach, ale zdarzają się też historie, które kończą się małżeństwem. Niezależnie od efektu, flirt w pracy zawsze budzi emocje i wpływa na dynamikę zespołu. I na plotki. Bo bywa, że flirt prowadzi do zdrady, ale cicho, to tajemnica.

Temat masturbacji w pracy może wydawać się kontrowersyjny, dla niektórych śmieszny, dla innych wstydliwy, ale badania pokazują, że jest to zjawisko obecne wśród pracowników. Z ankiet przeprowadzonych przez portale badawcze wynika, że niektórzy ludzie wykorzystują przerwy w pracy na chwilę prywatności w łazience lub innych ustronnych miejscach. Powody? Czasem to sposób na radzenie sobie ze stresem, a czasem na podniesienie nastroju.

Serwis InterviewMe w 2020 roku przeprowadził badanie z którego wynikło, że około 16 proc. badanych pracowników zostało przynajmniej raz przyłapanych na oglądaniu w pracy filmów dla dorosłych. Różnica między kobietami i mężczyznami stanowiła tylko 1 punkt procentowy.

Choć ten temat może budzić mieszane odczucia, to psychologowie zauważają, że zachowanie takie często wiąże się z napięciem emocjonalnym i potrzebą rozładowania frustracji. Co ciekawe niektóre firmy zauważyły, że przerwy na chwilę prywatności mogą wpływać na ogólną wydajność pracownika. Mimo to masturbacja w pracy pozostaje tematem tabu i może budzić dyskomfort wśród współpracowników, jeśli zostanie ujawniona. To dość oczywiste.

Puls HR podaje (2023), że 13 % pracowników przynajmniej raz uprawiało seks w pracy, a 12% przyznaje się do masturbacji w godzinach pracy. Dane pochodzą z USA. Przyznacie, że temat jest dość nierzadki. Psychologowie apelują jednak, aby zachować granice między życiem prywatnym i zawodowym, gdyż takie zachowania mogą prowadzić do niezręcznych sytuacji i konfliktów.

Interesujące jest, że niektórzy pracodawcy próbują przeciwdziałać sytuacjom, które mogą prowadzić do tego rodzaju zachowań. Wprowadzenie pokojów relaksu, czy możliwość krótkich spacerów może skutecznie obniżyć stres, eliminując potrzebę bardziej nietypowych działań. Oczywiście jest masa firm, gdzie o relaksie można zapomnieć, a przerwa na zjedzenie czegoś jest luksusem. W takiej firmie raczej też nie będzie czasu na masturbację, tak myślę. I nie da się tego załatwić „od ręki”.

Niektórym osobom trudno wyobrazić sobie picie alkoholu w godzinach pracy, ale rzeczywistość bywa zaskakująca. Picie w pracy nie zawsze oznacza ciężki alkoholizm, często są to niewielkie ilości, jak łyczek małpki, czy piwo podczas obiadu. Jednakże zdarza się, że pracownicy sięgają po mocniejsze trunki w większej ilości, lub po prostu przychodzą pijani do pracy. Alkohol pije 80% dorosłych Polaków. Dane z 2021 mówią, że średnio Polak wypija rocznie 10 litrów czystego spirytusu. Według Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych o szkodliwej konsumpcji mówimy w przypadku około 18% Polaków. Małpki robią swoje, szacunki są takie, że przed południem ich sprzedaż w dni robocze to około 1 milion sztuk na dobę, do tego dochodzi jakieś 9 milionów piw. Spotkałem się też z treściami mówiącymi o 3 milionach małpek na dobę.

Alkohol w pracy to temat delikatny, zwłaszcza w zawodach, które wymagają pełnej koncentracji i odpowiedzialności. W takich przypadkach nawet niewielka ilość alkoholu może mieć poważne konsekwencje. Z drugiej strony, w niektórych branżach, takich jak reklama czy media, alkohol bywa elementem kultury pracy, np. podczas kreatywnych burz mózgów. Niestety zdarzają się pijani lekarze na dyżurach, pijani zawodowi kierowcy, pijani pracownicy na budowach, pijani funkcjonariusze mundurowi… choć chyba coraz rzadziej. Od 21 lutego 2023 roku pracodawca może przeprowadzać kontrole trzeźwości, jeżeli uzna to za niezbędne dla ochrony życia i zdrowia lub dla ochrony mienia.

Zdarzają się także sytuacje, w których pracownicy ukrywają swoje nawyki. Picie alkoholu „po cichu” w godzinach pracy może prowadzić do spadku efektywności, ale również do konfliktów w zespole. Dlatego edukacja i otwarta rozmowa o problemie są istotne w zapobieganiu takim sytuacjom. Tylko, czy przykładowo dział HR jest w stanie dźwignąć ten problem? Śmiem wątpić.

Plotkowanie to jedna z najczęstszych form „przerywników” w codziennej pracy. Wiele osób uważa, że rozmowy o innych współpracownikach, klientach czy szefie lub szefowej, to sposób na budowanie relacji i integrację w zespole. Niestety plotki mogą również prowadzić do konfliktów, zwłaszcza gdy przekazywane informacje okazują się nieprawdziwe. No a plotka z reguły nie jest zbyt prawdziwa. 60% ludzi deklaruje, że nie lubi plotek, ale około 33-38% pracowników plotkuje. Podobno dziennie pracownicy plotkują średnio przez 52 minuty, ale jak się domyślam taki wynik wyrabiają pracownicy biurowi i urzędnicy. Raczej wątpię, by pracownik fizyczny lub przedsiębiorca miał tyle czasu, aby przepalać go na plotki.

Dla jednych to forma odreagowania, dla innych zagrożenie. Plotki mogą też wpływać na decyzje zawodowe, czyjeś awanse, relacje z przełożonymi, jak również na markę osobistą. Dlatego też choć plotkowanie wydaje się nieszkodliwe, może mieć daleko idące konsekwencje. I bywa szkodliwe. Współczesne technologie, takie jak komunikatory internetowe ułatwiają szerzenie plotek, co sprawia, że stają się one jeszcze bardziej powszechne i niebezpieczne.

Jak walczyć z plotką? Przekazuj fakty, nie reaguj emocjonalnie, komunikuj się otwarcie, znajdź źródło plotki, zachowaj profesjonalizm, gdy trzeba zgłoś sprawę przełożonym. Nazwijmy rzecz po imieniu, plotka to często po prostu dezinformacja.

Przekąski przy biurku, obiady jedzone w pośpiesznym tempie, czy paczka chipsów na „złagodzenie stresu”… objadanie się w pracy, to codzienność w wielu biurach. Czasami wynika to z braku czasu na spokojny zdrowy posiłek, innym razem z potrzeby komfortu w chwilach napięcia. Aż 64% Polaków pracuje za dużo (2022).

Jedzenie w pracy może być neutralnym zachowaniem, takim być powinno. Problem pojawia się, gdy przekąski zaczynają dominować nad obowiązkami lub prowadzą do konfliktów np. z powodu zapachu jedzenia lub niewykonywania obowiązków służbowych. W niektórych przypadkach nadmiar przekąsek i ciągłe podjadanie, w tym słodyczy prowadzi również do problemów zdrowotnych, takich jak otyłość i cukrzyca, co może odbić się na efektywności pracownika. To dość logiczne.

Kult picia kawy jest niemal rytuałem, który integruje pracowników i nadaje rytm dniu pracy. Towarzyszy mu nierzadko tak zwany dymek. Poranna kawa często jest pierwszym punktem w grafiku dnia, a wspólne „kawki” stają się pretekstem do nieformalnych rozmów i budowania relacji. Automaty do kawy w biurach są nie tylko miejscem, gdzie można napić się kofeinowego napoju, ale także centrum towarzyskich spotkań. Słynne „kawusie” w biurze zyskały status symbolu relaksu w trakcie intensywnego dnia pracy. Nierzadko przerwa na kawę jest jedyną chwilą, kiedy pracownicy mogą oderwać się od komputerów i na chwilę „zresetować” umysł. Ci co palą nie odmówią sobie wtedy zapalenia papieroska. W korporacyjnych kuchniach toczy się życie towarzyskie, a „kawowe” rozmowy pomagają w rozwiązywaniu problemów zawodowych, niestety pomagają też w plotkowaniu. Dla wielu osób kawa w pracy to „must have”, bez którego nie mogą wyobrazić sobie sprawnego funkcjonowania. W efekcie kult kawy w pracy, to nie tylko kwestia smaku, ale także element budowania relacji. To trochę jak w przedszkolu przerwa na leżakowanie. Z tym, że leżakowanie jest zdrowe, a nadmiar kawy, szczególnie w połączeniu z papierosami… już nie.

Niektóre firmy wprowadzają zdrowe nawyki żywieniowe, oferując owoce czy zdrowe przekąski w biurze. Tego rodzaju inicjatywy mogą zachęcić pracowników do bardziej świadomych wyborów, co przynosi korzyści zarówno im, jak i całej organizacji. Gorzej niestety mają pracownicy firm, gdzie zarządzanie nastawione jest na wyzysk i maksymalną eksploatację pracownika i gdzie człowiek nie może w spokoju zjeść posiłku. Także tu mamy do czynienia ze skrajnościami w obie strony.

Coraz więcej firm dostrzega korzyści płynące z promowania aktywności fizycznej w miejscu pracy. Wpłynęła na to również praca zdalna. Niektóre organizacje oferują dostęp do siłowni, organizują zajęcia jogi, czy umożliwiają krótkie przerwy na ćwiczenia. Dla wielu pracowników to doskonała okazja, aby zadbać o zdrowie i odprężyć się w trakcie intensywnego dnia. Oczywiście mowa o tak zwanych korposzczurach i pracownikach biurowych. Pracownicy budowlani i w fabrykach na produkcji raczej takich zabaw nie mają, a i chyba ich w trakcie pracy nie potrzebują. To głównie dla tych z pracą siedzącą.

Ogólny trend wskazuje, że regularne ćwiczenia w pracy mogą zwiększać produktywność, poprawiać nastrój i zmniejszać ryzyko wypalenia zawodowego, jak i chorób cywilizacyjnych. Przykłady firm, które wprowadzają aktywności fizyczne w miejscu pracy pokazują, że taka strategia może mieć pozytywny wpływ na kulturę organizacyjną. Pracownicy doceniają możliwość oderwania się od biurka, ale nie wszyscy. Są tacy którzy wolą papieroska, łyka małpki, pogranie sobie w jakąś grę, albo zjedzenie kolejnej paczki chipsów. Jak zawsze wszystko zależy od człowieka. Znałem programistę, który pracując zdalnie w przerwach pompował bicepsa i wyciskał sztangę, znałem też takiego, który w przerwach pił browarka i jadł pizzę.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że granie w gry komputerowe w pracy to domena młodszych pracowników. W rzeczywistości jednak dotyczy to ludzi w różnym wieku i na różnych stanowiskach. Dla wielu gry to sposób na chwilę relaksu, odreagowanie stresu, czy poprawienie koncentracji przed kolejnymi zadaniami. Trzeba jednak przyznać, że podejście do grania w pracy jest bardzo zróżnicowane i zależy od kultury organizacyjnej firmy oraz charakteru stanowiska. W jednych miejscach jest to tolerowane, w innych całkowicie zakazane.

Na pewno każdy z nas słyszał o „Pani Grażynie” z działu kadr, która w przerwach układa pasjansa, czy o programiście, który pomiędzy pisaniem kodu znajduje czas na partyjkę w Heroes of Might and Magic III, czy jakieś inne Diablo. Są też firmy, które oferują pokoje relaksu wyposażone w konsole do gier, choć te często są bardziej legendą z Linkedina, bo w rzeczywistości takich miejsc jest raczej bardzo mało. Oczywiście, czym innym jest krótka przerwa na granie w środowisku, które to akceptuje, a czym innym regularne granie zamiast wykonywania swoich obowiązków. Trzeba tu zachować zdrowy rozsądek. Nie można jednak odmówić Pani Grażynie z kadr tego pasjansa, prawdopodobnie jej chwila relaksu nie wpływa znacząco na efektywność pracy całego działu.

To teraz drobny żart, a podsumowanie potem.
Wyobraźcie sobie, że jakiś pracownik robi to wszystko naraz.
Wypija duszkiem małpkę, zaczyna się masturbować, potem zjada paczkę chipsów, w międzyczasie gra w Heroes of Might and Magic III, oczywiście w międzyczasie uprawia jogę. Robiąc to wszystko plotkuje i flirtuje na Tinderze. I potem okazuje się, że to Dominik, najlepszy przedstawiciel handlowy z poprzedniego roku. Co na to dział HR?

Choć wiele nawyków uznawanych jest za niepożądane, to warto mieć świadomość, że ludzie są różnorodni, a ich zachowania w miejscu pracy często odzwierciedlają to, kim są poza nią. Nawet w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych pozostają w gruncie rzeczy tymi samymi osobami, co w życiu prywatnym. Niektóre z poruszonych kwestii mogą budzić uzasadnione kontrowersje, jednak nie zmienia to faktu, że takie sytuacje rzeczywiście mogą się zdarzać i mają realny wpływ na atmosferę oraz efektywność pracy. Dlatego istotne jest podejście oparte na zrozumieniu i świadomości, że różnorodność nawyków oraz postaw może zarówno wzbogacać, jak i komplikować codzienne funkcjonowanie zespołu.

LINK:

https://dobryhr.eu/culture-fit-cancel-culture-inkluzywnosc-niebezpieczne-polaczenia/

Autor: Jakub Iciaszek
Wszelkie prawa zastrzeżone.

Wesprzyj autora poprzez patronat.

patronite.pl/dobryHR

UDOSTĘPNIJ ARTYKUŁ