Jakub Iciaszek Blog & Website

manipulacja rekrutacja

CHCĘ ZAGRAĆ W GRĘ – CZYLI KILKA SŁÓW O TYM JAK JESTEŚMY MANIPULOWANI

Parszywa ósemka …

Tym razem chciałem podzielić się z Wami pewnymi spostrzeżeniami dotyczącymi tego, czym jesteśmy bombardowani w przestrzeni social media przez niektóre agencje pracy, niektóre działy HR oraz niektórych doradców zawodowych czy speców od employer branding. Oto kilka przykładów jak kreuje się alternatywną rzeczywistość próbując na nas wywrzeć wpływ poprzez zaginanie realiów lub traktowanie pewnych tematów wybiórczo. Są to zarówno manipulacje wizerunkowe jak i doradcze czy informacyjne. Wszystkie związane z szeroko pojętym rynkiem pracy.

1. Jest coraz lepiej, bo przybywa ogłoszeń o pracę.

To ostatnio dość częsta treść, którą jesteśmy raczeni w social media. W ten sposób manipulator chce stworzyć poczucie, że przybywa ofert pracy na rynku. Jednak z samego faktu większej ilości ogłoszeń niewiele wynika dla kandydatów. Dlaczego ? Ponieważ nie liczy się ilość ogłoszeń a ich jakość. Przybywa agencji pracy, które szukają kandydatów na to samo stanowisko. Efektem tego jest wzrost liczby ogłoszeń, na przykład 4 lub 6 na ten sam wakat. Ale ofert pracy z tego powodu nie przybywa. Ogłoszenie to nie to samo co oferta. Na jedną ofertę może być wiele ogłoszeń.

2. Obecnie bardzo liczą się „kompetencje miękkie”.

Akurat tak zwane kompetencje miękkie liczą się od zawsze, od czasów starożytnych, nie jest to nic nowego, jedynie nazwa jest nowa. Wszystko by było super, gdyby nie fakt, że jest to często tylko slogan brandingowy. W rzeczywistości dość często nikt nie zwraca uwagi na owe kompetencje, albo nie potrafi ich zidentyfikować i poprawnie określić. Miałem nawet taki przypadek, gdy pokazałem HR-owcowi swoją zawodową opinię psychologiczną, gdzie był opisany przez psychologa mój profil osobowościowy wraz z kompetencjami miękkimi, jednak ów HR-owiec nie zrozumiał opisu, choć nie był skomplikowany. Zdarza się też tak, że jeśli ktoś ma kompetencje miękkie lepiej rozwinięte od osoby rekrutującej może narazić się, ponieważ osoba rekrutująca z powodu zwykłej zazdrości takiego kandydata zdyskwalifikuje. Tak, bo te magiczne kompetencje miękkie wzbudzają emocje i często niedowierzanie. Dlatego, nie tyle, że owe kompetencje nie mają znaczenia, co chwalić się nimi trzeba ostrożnie i rozważnie. Tu manipulacja polega na tym, że rzekomo doszło do jakiegoś niesamowitego odkrycia, które zrewolucjonizuje rynek pracy i zrobi dobrze tym kandydatom, którzy mają super kompetencje miękkie. Tym którzy ich nie mają dobrze rozwiniętych zaoferuje się bez wątpienia stosowne szkolenia, oczywiście nie za darmo, po których ich kompetencje miękkie „urosną”.

3. Jest rynek pracownika, każdy może znaleźć pracę szybko lub zmienić ją kiedy chce.

W Polsce nie ma rynku pracownika. Brak ludzi do pracy w niektórych sektorach nie świadczy o rynku pracownika. Same niedobory ludzi nie definiują tego zjawiska. Brakować ludzi do pracy może z wielu powodów, chociażby ze względu na niskie zarobki oferowane przez pracodawców, źle konstruowane i odrealnione ogłoszenia o pracę, złe traktowanie kandydatów (tu się kłania candidate experience), nieprofesjonalnie prowadzone procesy rekrutacyjne (fast food rekrutacyjny). To wszystko ma wpływ na problemy ze znalezieniem rąk do pracy, jednak zdecydowanie nie ma to nic wspólnego z rynkiem pracownika. Manipulowanie tą treścią ma na celu stworzenie poczucia sielanki na rynku pracy, a także wywarcia presji na szukających. Bo inni „mają” i „mogą” a Ty nie ???

4. U nas pracują najlepsi specjaliści – tacy i tacy … i tacy.

Niektóre agencje promują wizerunki swoich rekruterów jako super ekspertów, jednak zderzenie z rzeczywistością bywa bolesne. W trakcie interakcji szybko wychodzą podstawowe braki w wiedzy na temat rynku pracy, brak umiejętności logicznego myślenia, brak umiejętności analizy i wyciągania wniosków, brak wcześniej wspomnianych kompetencji miękkich. Do tego często wiek tych osób i obecność zawodowa na rynku pracy raczej uniemożliwia im bycie ekspertem. Bo jak można być ekspertem mając 2 czy 3 lata doświadczenia w dodatku tylko w branży HR czy w rekrutacji ? Moim zdaniem taka osoba nie zasługuje na miano eksperta. Nazywanie takiej osoby super specjalistą bądź ekspertem jest manipulacją, dzięki której próbuje się stworzyć pułapkę autorytetu i w ten sposób wykreować iluzoryczny wizerunek oraz wzbudzić zaufanie. Co ma teoretycznie przyciągnąć do takiej agencji kandydatów z rynku.

5. Musisz dobrze się sprzedać.

To częsta manipulacja w trakcie rozmów rekrutacyjnych lub doradztwa, gdzie kandydatom stawia się warunek, żeby się „dobrze” sprzedali. Ja uważam, że rekrutacja to nie jest sprzedaż, a człowiek nie jest towarem, niewolnictwo obecnie w krajach cywilizowanych jest nielegalne. Można sprzedać swoją wiedzę, umiejętności, swoją pracę, jednak tego na rekrutacji wielu rekruterów nie potrafi sprawdzić, lub po prostu nie sprawdza, bo wymaga to czasu i wiedzy. Zabieg ten ma na celu wywarcie wpływu w celu uzyskania jak najniższych zarobków, sztuczka polega na końcowym deprecjonowaniu dokonań lub umiejętności kandydata w celu zaoferowania mu jak najniższej stawki. Bo przecież mogłeś się lepiej sprzedać.

6. Musisz mówić tylko językiem korzyści bo tak wolą ludzie.

Niby tak, faktycznie tak jest milej i fajniej gdy ktoś nawija makaron na uszy. Jednak w życiu nie zawsze jest miło i różowo. Tworzenie takiej presji powoduje, że kandydat, który nie ma miłych doświadczeń może mieć problem z przedstawieniem jakiegoś faktu lub rzeczywistości. Gdy zabrania się krytyki często zabrania się mówienia prawdy. I jest to silna manipulacja, która często źle odbija się na procesie rekrutacyjnym, ponieważ kłamać zaczynają obie strony, i rekruter i kandydat. A kandydat robi to dlatego, że nie ma innego wyboru, ponieważ w takiej sytuacji powiedzenie prawdy zostanie źle odebrane. Prawda, że to brzmi absurdalnie ?

7. Pozytywne myślenie to podstawa.

Tak zwane pozytywne myślenie jest całkiem fajne, jednak pod warunkiem, że ktoś nie wymusza na nas takiego myślenia i że jest ono naturalne i że jest czymś sensownym uzasadnione. Gdy zostajemy do tego zmuszani to wtedy jest nieco mniej fajnie. No i jest to manipulacja, wywarcie negatywnego wpływu, narzucenie schematu. Paradoksalnie często wymuszają to na nas osoby, które są do nas nastawione negatywnie. A slogan „pozytywne myślenie” jest jedynie elementem gry rekrutacyjnej. Gdy ktoś wmawia Ci, że pozytywnym myśleniem możesz załatwić wszystko podaj mu wtedy przykład dziecka umierającego z głodu w Afryce i zapytaj czy samo pozytywne myślenie spowoduje, że w jego rączkach pojawi się soczysty hamburger. Zapadnie cisza.

8. Nie możemy podać widełek zarobkowych w ogłoszeniu bo…

No właśnie, bo wtedy otwiera się pole do manipulacji dla rekrutującego, który może lawirować z oferowaną stawką i polować na kandydata najtańszego. Niekoniecznie to musi być zawsze złe, jednak w polskich realiach zważając na słabe zarobki w większości branż jest to najczęściej niekorzystne dla kandydatów. W ten sposób wygrywa często taniość, nie jakość. Nie wspominając o tym, że prowadzi to do nieporozumień w trakcie procesów rekrutacyjnych i marnowania czasu obu stron. A czas to podobno pieniądz.

Autor: Jakub Iciaszek
Wszelkie prawa zastrzeżone.